stosowany w leczeniu zmęczenia szarą rzeczywistością

Zapraszamy do współpracy autorów zainteresowanych publikacją swoich tekstów na blogu. Jednocześnie zastrzegamy sobie prawo do selekcji nadesłanych utworów oraz ich korekty i redakcji (zatwierdzonych przed premierą przez autora).
eprozac.blogspot@gmail.com

Malkiem: Księżyc

wyzwanie: zaczynam produkować prozac

Żeby poznać czyjeś uczucia, spójrz na niego, kiedy jest przekonany, że nikt nie patrzy. Nocą zobaczysz najwięcej, ciemność wzmaga poczucie samotności.
Wtedy, być może, ujrzysz szklisty poblask w zwykle rzucających figlarne błyski oczach. Wilgoć spływającą powoli po czerwonych policzkach. Wargi zaciśnięte mocno, żeby nie wypuścić choćby sugestii szlochu. Dłonie kurczowo zaciśnięte na trzymanej w ramionach poduszce…
Wtedy…
Co powinienem zrobić?
Nie mam pojęcia.
Nie widziała mnie.
Odchodzę.

* * *
Siedzę po turecku na tarasie i patrzę w niebo. Tej nocy Księżyc jest wyjątkowo piękny – wielki i jasny. Ale nie to jest jego największą zaletą. Wszędzie jest ten sam, więc nieważne, jak bardzo dwie osoby byłyby od siebie oddalone – jeśli na niego spojrzą, patrzą razem.
Dzisiaj ja i ona jesteśmy od siebie dalej niż kiedykolwiek wcześniej i, mimo że w rzeczywistości dzieli nas tylko odległość jednego piętra, czuję, że to lata świetlne.
– Co powinienem zrobić, szalony stary przyjacielu? – pytam cicho srebrnego miesiąca.
„Czekaj”, niemal słyszę jego odpowiedź. A może naprawdę słyszę?
Czekam. I tak nie planowałem robić niczego innego. Wiem, na co mam czekać.
„Czekaj, pomogę ci”.                                    

* * *
Słyszę kroki za plecami, ale nie odwracam się. Wiem, że to ona. Siada obok mnie i kładzie mi głowę na ramieniu. Patrzy w niebo
– Nie wiem, po co ktoś rozpoczynał produkcję prozacu – mówię, zerkając na kartonowe pudełeczko, które trzyma w dłoni. – Przecież wystarczy przyjaźnić się z Księżycem, prawda? – uśmiecham się do niej, wyjmuję lek z jej rąk i odkładam na bok. Nie oponuje, wtula się tylko we mnie mocniej, jakby sama świadomość, że w każdej chwili może zażyć tabletkę, dodawała jej pewności siebie.
– Nie wszyscy mogą się z nim przyjaźnić – wyjaśnia, kręcąc głową. – Ludziom wydaje się, że Księżyc jest czymś zwyczajnym. Ale nie mają racji.
Przygarniam ją do siebie w bladej poświacie miesiąca, który nas obserwuje.

* * *
Często spędzamy noce w podobny sposób – dwoje kochanków na tarasie i Księżyc, któremu ufamy bezgranicznie.
Więc może jest nas troje?
© Agata | WS | x x.