stosowany w leczeniu zmęczenia szarą rzeczywistością

Zapraszamy do współpracy autorów zainteresowanych publikacją swoich tekstów na blogu. Jednocześnie zastrzegamy sobie prawo do selekcji nadesłanych utworów oraz ich korekty i redakcji (zatwierdzonych przed premierą przez autora).
eprozac.blogspot@gmail.com

Goście: Etahel #1

wyzwanie: w poszukiwaniu straconego czasu

Uciekł mi czas.
Tak zupełnie niespodziewanie, bez żadnego ostrzeżenia.
Dlaczego to zrobił? Nie wiem. Zawsze byłam przekonana, że dobrze go traktuję, ale być może tak tylko mi się wydawało.
Płakałam po nim długo. Zawsze go lubiłam, ale dopiero kiedy zniknął, zdałam sobie sprawę, jak bardzo. I to zabolało. Świadomość, że każdego kolejnego dnia będę musiała budzić się bez mojego ukochanego czasu, była nie do zniesienia. Dlatego też zdecydowałam się go odnaleźć.
 Zadanie to nie było wcale proste, szczególnie że te resztki czasu, które mi pozostały, rozpływały się w powietrzu jeszcze szybciej niż zazwyczaj. Mimo to udało mi się znaleźć kilka osób, które podobno widziały, w którą stronę mój czas uciekał. Każda z nich jednak twierdziła co innego. Jedna mówiła, że pobiegł w prawo, inna że w lewo, a jeszcze inna, że cofnął się do tyłu i zaczął zataczać kółka. Koniec końców, posłuchałam starszego pana, który wyjawił, że mój czas pobiegł prosto przed siebie. Wybrałam tę wersję głównie ze względu na przyjazny uśmiech i fakt, że jako jedyny nie chciał za swoją pomoc niczego w zamian.
Jak się później okazało, był naprawdę miły. Prowadził mnie do przodu wolnym krokiem, co jakiś czas dając słodkie cukierki. Droga jednak, mimo początkowej prostoty, okazała się być dalej bardzo kręta i stroma. Potykałam sie raz po raz, a z każdym potknięciem traciłam nadzieję na odnalezienie zguby.
Pod koniec nie liczyłam już na nic. Właściwie to jedynym, co trzymało mnie na nogach były owe słodziutkie cukierki, których smak stawał się jednak coraz bliższy gorzkiemu. W pewnym momencie oczywistym stało się, że następny zakręt będzie ostatnim, jaki uda mi się pokonać.
I wtedy właśnie go zobaczyłam.
Mój czas.
Zupełnie taki, jakim go pamiętałam. Uśmiechnęłam się i pobiegłam w jego stronę. Był tak blisko. Naprawdę myślałam, że uda mi się go chwycić. Niestety, droga urwała się niespodziewanie.
Trochę to smutne, umrzeć na ostatniej prostej.

###
Recenzja

Drogi Etahelu,
na początku chcielibyśmy podziękować Ci, że zgodziłeś się opublikować u nas swoje opowiadania. Zdecydowaliśmy się rozpocząć ich publikację od tego właśnie, bo cóż lepiej pasować może do ostatnich dni  letnich wakacji niż motyw uciekającego czasu?
Jeśli chodzi o sam tekst, który miałeś za zadanie napisać jako bajkę (czy baśń raczej, ale z jakiegoś powodu "bajka" jest słowem, którego się łatwiej używa), to jesteśmy pod wrażeniem sposobu, w jaki stworzyłeś ten tekst. Bohaterka, której styl wyrażania się nie kwalifikuje do żadnej konkretnej grupy społecznej czy wiekowej, historia prosta i uniwersalna. Postać jest każdym, kimś, z kim wyjątkowo łatwo się utożsamić i przez to, mimo niewielkiej objętości, opowieść wywołuje w czytelniku wiele emocji...!
Pozostaje nam jeszcze warstwa metaforyczna, która dostarcza wspaniałej mnogości interpretacji.
No i zapraszamy Pana do nas częściej, Panie Etahel. ^^









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WS | x x.