stosowany w leczeniu zmęczenia szarą rzeczywistością

Zapraszamy do współpracy autorów zainteresowanych publikacją swoich tekstów na blogu. Jednocześnie zastrzegamy sobie prawo do selekcji nadesłanych utworów oraz ich korekty i redakcji (zatwierdzonych przed premierą przez autora).
eprozac.blogspot@gmail.com

Goście: Led #1

wyzwanie: potencjalnie niebezpieczne, fajtłapa, „wiem, że masz. Chcę, żebyś miała więcej”

Przepełnia mnie wypukłość własnej pustki. Tajemniczy twór zrodzony z destruktywnych odczuć. Mącą one w moim umyśle mgłę, z której łudziłem się wydostać, i plączą to, co z początku myślałem, że jest banalne na tym świecie.
Teraz potykam się o powykręcaną prostotę mojego dawnego bytu i, stojąc twarzą do wiatru, zastanawiam się czy istnieje jakikolwiek sens cierpienia, jeśli jest ono nasze własne, a nie czyjeś. Skąd wiemy, czy to jest właśnie cierpienie? Może to reakcja rozkapryszonej niedojrzałości, z którą się urodziliśmy i z którą umrzemy. Przecież wszystkie próby podzielenia się tym, co jest nasze, kończą się na zwierzęcych wyciach, nieporęcznych ruchach, konwulsyjnych drgawkach. Wszyscy to widzą, a jednak są ślepi na duszę, która szarpie się, wydziera od środka własny dom i ostoję ciała, by móc się wyrwać. Chciałaby opuścić cielesność i poszybować w górę, samotna i samotna, tak jak to pragną dusze, i upaść niczym Ikar, który z uśmiechem na ustach umiera, spełniając swoje najskrytsze pragnienie.
Uśmiecham się. To wszystko ma sens, a raczej go nabiera, gdy myślę o tym, że przerastam sam siebie. Mogę zacisnąć pięść, rzucić kamieniem i krzyknąć. Jednak ten czyn obiłby się o bezkresność, a ja wpadłbym w odmęt i wtopił się w niego.
Wszystko jest mi teraz obce. Ręce których nie poznaję, nogi, które nie idą tak, jak chcę. Nawet odbicie samego siebie, które widzę w oczach moich bliskich, jest dla mnie rozczarowaniem. Chcę zniszczyć ten obraz, wydrapać oczy wszystkim wokół. Marzę o tym, by wymazać siebie i zastąpić to, czym myślę, że jestem, prawdziwym sobą, a nie marną podróbką człowieka, na którą mnie wykreowano.
Dlatego kpię. Mimo wszystko, z całej mojej postawy emanuje drwina ze świata. Chcę, żeby wszyscy to widzieli, żeby wlepiali we mnie swoje martwe oczy i myśleli, że mogliby być inni. Chciałbym wydobyć z nich prawdę o ich samych. Wtedy nie byłbym taki samotny we własnym losie. Jednak ci pomyleńcy, fajtłapy i naiwniacy tylko kpią, bo jedyne na co ich stać, to marne próby podrabiania. Próbują odbić coś prawdziwszego od siebie. Nie obchodzi ich wtedy, że są hipokrytami, tak jak lustra, i nie wiedzą, że mnie naśladują, bo jestem prawdziwszy od nich. Są ślepi i nie mogę ich za to winić. Ja tylko chciałem i nadal chcę im pomóc. Móc podać rękę.
Zamykam oczy i wzdycham. Wzniecam kurz. Ile to już czasu? Minuta, dwie, trzy. Mam wrażenie, że warstwami pokrywa mnie niemoc. Czuję ciężar tego pyłu. Jest tak przytłaczający, że nie mogę otworzyć oczu. Zmaga mnie sen, a równocześnie dręczy trwoga, że gdy w świecie mary ujrzę zbyt wiele rzeczy i przywiążę się do nich, będę czuł jeszcze większą pustkę po przebudzeniu. Nie chcę tego. Pragnienia są wspaniałe, ale równocześnie niosą w sobie niebezpieczny potencjał rozczarowania życiem. Bo co ujrzysz, gdy przebudzisz się ze snu?
Demon, demon mnie podkusił, żebym otworzył umysł. Nie ciekawość świata ani pragnienie wiedzy. To wszystko była wina mojej spostrzegawczości, zbyt wiele rozumiałem i przez to przestałem pojmować innych. A jedyną osobą, która mogła być z tego zadowolona, był właśnie on. Diabeł z wypukłymi ślepiami, który ganiał wokół mnie, skurczony. Wiedział, że widzę tyle, ile on. W tym jedynie byliśmy do siebie podobni, a jednak bardzo radowała go ta sytuacja. Lubił mnie nękać.
Wtedy Czart mówił, a robił to co wieczór, wyszczerzając kły:
„Wiem, że masz dużo, ale chcę, żebyś miał mnie więcej”
A ja zwykle śmiałem się cicho i klepałem go po ramieniu. Nie znudził mi się jeszcze jego humor.
Może to i dobrze, przecież czekała nas cała wieczność.

###
Recenzja

Droga Led,
opowiadanie, choć krótkie, bardzo przypadło nam do gustu, jakkolwiek by nie interpretować historii, którą przedstawia (a pojawiło się kilka wersji). Masz ciekawy styl, taki ładny i niepospolity. Przez to tekst wciąga, subtelnie przenosi do innej rzeczywistości. I mamy poważne wątpliwości, czy Twoją oszczędność w kwestii długości historii traktować jako największą jej wadę, czy jedną z zalet. Bo z jednej strony zakończenie wyrywa czytelnika z… literackiego transu? I to tak trochę brutalnie, niespodziewanie. Można odnieść wrażenie, że przemyśleniom i wrażeniom Twojego bohatera, z których uplotłaś fabułę (a raczej jej zarys), brakuje zamknięcia, jakiegoś celu, do którego mogłyby zaprowadzić. Z drugiej strony jednak dzięki temu powstała naprawdę ładna forma zamknięto-otwarta, do tego z dość zaskakującym rozwiązaniem. I szczerze, chyba w tym wypadku nie umiemy się zdecydować.
No dobrze, na koniec chcieliśmy jeszcze tradycyjnie podziękować za przysłanie tekstu – bo, jak powszechnie wiadomo, teksty piechotą nie chodzą, szczególnie te dobre – a także za sprawną współpracę przy dość… cóż, ekspresowej korekcie.  Pierwsze prozacowe koty za płoty. I prosimy tak trzymać, Led. ^^

3 komentarze:

  1. *heavy breathing*
    Też chcę tak ładnie pisać...


    Nie wiem, skąd się to wzięło, ale miałam wrażenie, że bohater umiera, a to są jego ostatnie myśli - trochę kpiące, trochę smutne, dotyczące świata, z którego odchodzi. Wiesz, tak trochę posypane zgorzkniałością, bo "inni go naśladują", a on jest przecież "prawdziwszy". Swoją drogą, trochę to samolubne twierdzić, że jest się kimś lepszym, bo prawdziwszym, a wszyscy wokół są tylko tanimi podróbkami. Czy ta zadziorność wynika z kontaktów z Diabłem? Nie wiem. Zastanawia mnie, czym podkusił go Demon, co złego zrobił bohater i jaki czyn sprawił, że przez wieczność będzie już słuchał słów Czarta? Czy bohater już nie żyje? Jest w Piekle? Niebie? To jest właśnie to, co załoga eProzac nazwała brakiem zamknięcia, a co ja odbieram jako drzwi dla mojej własnej wyobraźni.


    Pozdrawiam, Led i życzę dużo szczęścia w dalszym pisaniu. Może jeszcze zobaczymy się na eProzac :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieoczywisty tekst, bezczelnie intrygujący i wciągający. No i kończy się tak jak to wyżej napisali recenzenci- bardzo brutalnie, bardzo nagle, bardzo... bardzo spornie wręcz. Jednakże uśmiechnęłam się, gdy przeczytałam zakończenie. Właściwie uśmiech nie spełzał mi z twarzy przez cały czas, ponieważ rozpływam się, kiedy jest mi dane przeczytać coś takiego. Od pierwszej linijki to czułam, och, literacka ekstaza.
    Lubię zarysy. Uważam, że są one często pełniejsze, bardziej treściwe niż gotowe teksty. A ten, który właśnie przeczytałam, właśnie to takich zaliczyłam w moim malutkim osobistym spisie cudeniek. Urokiem takich tekścików są niezliczone fantazje wysnuwane na ich temat, mnogość wersji zakończenia, ba, wersji samego przebiegu fabuły czegoś poważniejszego opartego na szkicu. I te wszystkie myśli "Boże, to mogłoby być coś tak cudownego."
    Och. Ależ przecież jest. Cudowne w swojej prostocie.


    Czekam na więcej. Choć eProzac miał być bezpłatnym antydepresantem, z radością ogłaszam, że ja takowych nie potrzebuję; mnie zadowalają w pełni takie przytłaczające, mgliście tajemnicze tekściory. Takie właśnie depresanty.

    Pozdrowionka c:

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, żeby to przeczytać i zrozumieć cokolwiek musiałam aż zwolnić tempo i wyciszyć muzykę!
    Właśnie wydaje mi się, że ponieważ styl tekstu jest taki poetycki, to, że jest krótki, jest zaletą. Przede wszystkim dlatego, że ten brak zakończenia wymuszony długością jest tajemniczy i niejednoznaczny i to pasuje to sposobu pisania Led.
    Nie umiem specjalnie interpretować, ale podoba by się teza Monicy. Szczególnie, jak wyobrażam sobie jakąś tragiczną śmierć, może samobójstwo albo zabójstwo. A fakt, że bohater jest taki samolubny i narcystyczny, powiedziałabym nawet, pełen hipokryzji, uważam za największy plus. Dzięki temu nawet w takim krótkim tekście widać jakąś jego osobowość, nie jest typowy.
    Gratuluję do tego stylu, dużo łatwiej jest wymyślić fajną fabułę moim zdaniem niż ładnie ją opisać, a tu nie będzie raczej tego problemu. :)

    OdpowiedzUsuń

© Agata | WS | x x.