wyzwanie: dorosłość w piętnastu zdaniach
Jestem
samodzielny od ponad trzech lat. Jestem na studiach, studiach-niestudiach, bo w
odwiecznym cyklu Wszechświata trafiłem akurat na etap, gdy świat chce
ścisłowców.
A ja? Ja, nieuleczalny humanista, siedzę w kuchni mojego mieszkania – nie tylko mojego, rzecz jasna, ja nazywam się szczęściarzem, kiedy mam na własność paczkę długopisów. Siedzę, potrącany przez współlokatorów, niemal tak samo pechowych, jak ja. Siedzę i czytam. Podróżuję w miejsca – te już odkryte, te nieco mniej, bo w głowie, a nawet te, których nigdy nikomu nie ma być dane zgłębić. Moje wcielenia wciąż się zmieniają, odkrywam istotę każdego wraz z nimi samymi. Jestem ich jednym, najbliższym przyjacielem, jestem ich bratnią duszą, znam ich najlepiej ze wszystkich. Czuję, że nagle mogę wszystko, że każda z tych dusz to również ja, że w końcu mam moc, żeby coś zmienić. I wtedy wchodzi ona – trzyma pusty kubek po kisielu, idzie do zlewu, chyba nawet mnie nie zauważyła. Odrywam się od książki i patrzę – patrzę na nią, ukradkiem, po kryjomu, odwracam wzrok, gdy ona kieruje swój ku mnie, i wiem, że jestem tchórzem, i że wszystkie moje wcielenia, ich moc i potęga, znów ulatniają się bez śladu.
A ja? Ja, nieuleczalny humanista, siedzę w kuchni mojego mieszkania – nie tylko mojego, rzecz jasna, ja nazywam się szczęściarzem, kiedy mam na własność paczkę długopisów. Siedzę, potrącany przez współlokatorów, niemal tak samo pechowych, jak ja. Siedzę i czytam. Podróżuję w miejsca – te już odkryte, te nieco mniej, bo w głowie, a nawet te, których nigdy nikomu nie ma być dane zgłębić. Moje wcielenia wciąż się zmieniają, odkrywam istotę każdego wraz z nimi samymi. Jestem ich jednym, najbliższym przyjacielem, jestem ich bratnią duszą, znam ich najlepiej ze wszystkich. Czuję, że nagle mogę wszystko, że każda z tych dusz to również ja, że w końcu mam moc, żeby coś zmienić. I wtedy wchodzi ona – trzyma pusty kubek po kisielu, idzie do zlewu, chyba nawet mnie nie zauważyła. Odrywam się od książki i patrzę – patrzę na nią, ukradkiem, po kryjomu, odwracam wzrok, gdy ona kieruje swój ku mnie, i wiem, że jestem tchórzem, i że wszystkie moje wcielenia, ich moc i potęga, znów ulatniają się bez śladu.
Co tak
naprawdę wiem o dorosłości?
Nic,
poza tym, że chyba nigdy do niej nie dorosłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz