wyzwanie: w poszukiwaniu
straconego czasu
Ludzie gubią dużo cennego czasu, nie do
końca zdając sobie z tego sprawę.
Czy wiesz, ile cennych minut ucieka ci
każdego dnia? Pomyśl, jak długo codziennie przesiadujesz przed ekranem
komputera, bezcelowo przeglądając każdą stronę, która ci się nawinie? Ile razy
siedzisz nad pustą kartką, wyczekując na przebłysk weny, a sekundy przeciekają
ci przez palce? Uwierz mi, te wszystkie chwile składają się na wiele straconych
godzin, które już nigdy w całości do ciebie nie powrócą. Owszem, czasami uda ci
się zaoszczędzić stracony czas, ale to tylko małe urywki z tego, co
zmarnowałeś.
Co się dzieje ze
straconymi chwilami? Pewnie myślisz, że po prostu znikają, bo co innego miałoby
się z nimi stać?
Pozwól, że
wyprowadzę cię z błędu.
Zmarnowane minuty
zostają w twoim pędzącym ciągle do przodu świecie, ale są niewidoczne dla słabo
wykształconych ludzkich oczu. Chcesz wiedzieć, jak wyglądają takie
niewykorzystane dobrze okruchy czasu? Dobrze, opiszę ci je. Przypominają małe
kłębki kurzu, tyle że unoszą się nad ziemią i delikatnie świecą niebieskim
światłem. Uwierz mi, pełno ich wszędzie, tylko żaden człowiek nie jest w stanie
zobaczyć ich ulotnego piękna.
Jak zdobyć te
urocze, małe kłębki czasu? Na to pytanie nie otrzymasz ode mnie
satysfakcjonującej odpowiedzi. Jak możesz złapać coś, czego nie widzisz i na
dodatek nie masz pojęcia, jak się z tym obchodzić? Nie smuć się jednak –
czasami wykorzystujesz te zabłąkane urywki chwil. Czy zdarzyło ci się kiedyś
wbić wzrok w jeden punkt, pogrążyć się we własnych myślach i stracić poczucie
czasu? W takich momentach masz wrażenie, że upłynęło parę godzin, a w
rzeczywistości minęło nie więcej niż kilka drobnych sekund. Wtedy właśnie
wykorzystujesz zabłąkany czas, nawet o tym nie wiedząc.
Czy da się te
wszystkie chwile zebrać w jedną całość? Owszem, da się, ale twoje szorstkie,
zmęczone życiem ręce zniszczyłyby te kłębki w drobny mak. Ktoś musi jednak
dbać, żeby świat nie ugrzązł w straconym, zmarnowanym na głupoty czasie.
W tym momencie do
akcji wkraczamy my – Poszukiwacze.
Kim jesteśmy?
Och, doskonale nas znasz… Ile razy głaskałeś nasze mięciutkie futerka?
Co należy do
naszych zadań? Przede wszystkim usuwanie nadmiaru kłębków czasu – zamiatamy je naszymi ogonkami. Uwierz nam,
za dużo nieużywanych chwil to naprawdę poważny problem. Wyobraź sobie ulicę
pełną ludzi, którzy co chwilę przystają i patrzą w przestrzeń. No jak by to
wyglądało? Poza tym, magazynujemy ten czas i przekazujemy go tym, którzy
najbardziej go potrzebują – osobom poważnie chorym, które nie dokończyły
jeszcze załatwiać spraw, osobom żyjącym pod wielką presją i w stresie lub po
prostu samotnym osobom potrzebującym więcej godzin na znalezienie przyjaciela.
Pewnie ciśnie ci
się na usta pytanie, gdzie trzymamy te wszystkie minuty? Już tłumaczymy – nasze
futerka pochłaniają czasowe kłębki. Nie wiemy dlaczego, ale prawdopodobnie
dlatego, że miękkość naszej sierści jest zbliżona do bardzo delikatnej
struktury momentów.
Jak przekazujemy
czas człowiekowi? Proste – przez dotyk. Gdy pogłaskasz jednego z nas, sekundy
przenikają z naszych cieplutkich ciałek do twoich rąk i rozchodzą się w
powietrzu dzięki naszemu rozkosznemu mruczeniu. Niestety, coraz mniej ludzi
wpuszcza nas do swoich domów. Cóż, nie wiedzą co tracą, uważając nas jedynie
zapchlone sierściuchy.
Dlatego mamy do
ciebie prośbę: jeżeli kiedykolwiek zobaczysz jednego z nas błąkającego się
samotnie, prosimy, przyjmij go – zobaczysz, że twoje życie zmieni się na
lepsze. Zyskasz nowego przyjaciela, który wyciągnie cię z szaleńczego pędu, a
przede wszystkim nie pozwoli, aby twój czas wylądował na ulicy.
###
Recenzja
I co ja mam teraz powiedzieć? Zawsze zadaję sobie to
pytanie, kiedy ekipa Prozaca zostawia mnie sam na sam z recenzjami. Zawsze
jakoś podchodziłem do nich z dystansem i vice versa. Skoro jednak już ten
ciężar spoczął na moich barkach...
Słodkocie najsłodszy,
na e-Prozacu lubimy podchodzić do prostych rzeczy w
pokręcony sposób, więc Twój tekst czytało nam się z przyjemnością. Jako, o
ironio, zapalczywy fan kotowatych, zupełnie zgadzam się z przesłaniem tekstu. Koty
są zupełnie niedoceniane i uważane za wredne. Ja swojego czworonoga nazywam
raczej fajtłapą, ale kochaną i niezastąpioną.
Miło jest sobie myśleć, że te wszystkie godziny
spędzone na oglądaniu seriali i przeglądaniu stron z pięknymi ludźmi w 2D,
jednak nie poszły zupełnie na marne. Dzięki Twojemu tekstowi wiem już, czemu
tak często bujam w obłokach. Chociaż teraz coraz rzadziej – nic dziwnego, kota
mam dopiero od roku. Jednocześnie płynnie nawiązałaś do sedna problemu –
bezdomnych zwierzaków. Świetnie, że właśnie tutaj, na Prozacu, mamy szczęście
publikować tego typu teksty. Jak to ja często mówię: miłość, przyjaźń i
braterstwo.
Razem z całą ekipą życzymy Ci, Słodkocie, żebyś nie
poddawała się w swoim zmienianiu świata i nie rezygnowała z własnej Podróży
Autora, a poza tym może jeszcze, żebyś nie gubiła żadnych momentów – ani tych
ważnych, ani tych pozornie zmarnowanych. Czas, który poświęciliśmy na
przeczytanie tego tekstu, z pewnością opisalibyśmy mianem chwil
niezastąpionych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz